Tatry Zachodnie i Siwy Wierch
Spis treści
Siwy Wierch jest najdalej wysuniętym na zachód tatrzańskim szczytem. Nie jest on wysoki, bo ma 1805 m n.p.m., ale ma unikalny skalisty charakter. Nie jest też zbyt często wybierany za cel wędrówek. Brzmi idealnie!
Start z punktu Biela Skala
Trasę rozpoczynam z punktu Biela Skala, który znajduje się około 5 km za miejscowością Zuberec. Na szczyt Siwego Wierchu prowadzi szlak czerwony. Na początek czeka mnie wędrówka lasem. Podejście niemalże od razu jest intensywne i dzięki temu szybko pojawiają się pierwsze widoki. Tatr co prawda na razie nie widać, ale zielone zbocza Skoruszyńskich Wierchów wyglądają nadzwyczaj ładnie.
Siwy Wierch widziany ze szlakuNa szczyt co 100 m n.p.m.
Niebawem ścieżka skręca delikatnie w lewo i odtąd po miękkiej ściółce kluczę między drzewami. Zauważam także, że na czerwonym szlaku dokładnie co 100 metrów deniwelacji usytuowano pachołki z wysokością „n.p.m”. Może to być zarówno motywujące, jak i deprymujące, ale mnie zdecydowanie motywuje i aż miło patrzeć, kiedy mam kolejne 100 metrów przewyższenia za sobą. Po 50 minutach nieprzerwanego marszu docieram do Białej Skały, która jest masywem zbudowanym z wapieni i dolomitów. Powoli opuszczam piętro lasu, a wokół zaczynają się pojawiać pierwsze kępy kosodrzewiny. Na tej wysokości obserwuję pasmo Gór Choczańskich, Beskid Żywiecki oraz Skoruszyńskie Wierchy.
Szlak czerwony na Siwy Wierch (I etap)Hipnotyzujący Siwy Wierch
Po pokonaniu kolejnego odcinka wreszcie wyłania się przede mną kopuła szczytowa Siwego Wierchu, który wcale nie jest na wyciągnięcie ręki. Szlak niepostrzeżenie wznosi się w górę, a o zdobywaniu kolejnych metrów przypominają mi coraz rozleglejsze widoki. Siwy Wierch z każdym krokiem coraz bardziej hipnotyzuje, a jego skalista kopuła powoduje mały dreszczyk emocji. Wkrótce docieram na miejsce zwane Siwym Przechodem, które jest pełne dolomitowych formacji, wyglądających niczym labirynt. Szlak robi się niebywale interesujący oraz atrakcyjny widokowo, ponieważ jest na swój sposób unikalny.
Na jednodniowe wędrówki idealny będzie nowy plecak od Thule
Testujemy plecak Thule Nanum 25Skalna wspinaczka
Po kilku minutach zatrzymuję się przed pierwszym kominkiem, gdzie na dobre żegnam się z kijami i rozpoczynam skalną wspinaczkę. To właśnie tutaj mają swój początek Rzędowe Skały. Szlak naszpikowany jest tego typu atrakcjami czasem ubezpieczonymi, w większości jednak dobrze wyrzeźbionymi. Odcinek nie powinien przysporzyć trudności umiarkowanie sprawnemu turyście, a jako nieco niższa osoba również sobie dobrze radziłam. Cały wic polega na tym, że szlak nie jest eksponowany, więc wędrówka przebiega na luzie, a trudniejsze momenty nie są wcale skomplikowane, a wymagają jedynie małego kombinowania i czujności. Mnie osobiście najbardziej fascynuje kontakt opuszków palców z zimną, suchą skałą i jej niesamowite oddziaływanie na całokształt wędrówki. Idę, dotykając tych surowych formacji i czuję jakąś dziwną niewidzialną więź z surową naturą.
Siwy Wierch - wierzchołekRzędowe Skały
Pokonanie Rzędowych Skał zajmuje mi około 50 minut i jest to naprawdę niezwykłe doświadczenie – skalny labirynt mnie w jakimś sensie pochłonął. Kiedy dostrzegam wreszcie wierzchołek i stojący nań pachoł, jestem szczęśliwa, że nadchodzi koniec, a jednocześnie zawiedziona, że wędrówka właśnie osiąga swój kres. Kopuła szczytowa odsłania widok na zachód i prężące się grzbiety Tatr, ich plątaninę szczytów i warstw. Odpoczywam i chłonę ciszę…
Rzędowe SkałyPowrót w doliny
Powrót w doliny czeka mnie tą samą drogą, bo niestety na ten szczyt nie było możliwości zrobienia sensownej pętli. Tak więc wracam czerwonym szlakiem przez Radove Skaly i to, co było zabawą w górę, teraz będzie kombinowaniem w dół. Na Siwym Przechodzie ponownie rozkładam kije i teraz już wygodnie maszeruję ścieżką wśród kosówki. Nie wiadomo, kiedy czas mija i niebawem znikam w lesie, co jest istną oazą w palącym, czerwcowym słońcu. Teraz spokojnym tempem tracę wysokość, a wędrówkę kończę po 5 h i dystansie 10 km.
Panorama na zachód ze szczytuPrzy samochodzie powoli rozciągam mięśnie, by nie zdążyły nabawić się zakwasów przed kolejnymi wędrówkami, a w duchu wciąż jeszcze jestem pośród surowego krajobrazu przeplatanego delikatną roślinnością. Dziwny ten Siwy Wierch – niby taki niedostępny i groźny, ale kiedy poznaje się go bliżej, staje się wrażliwą istotą wywołującą pozytywne emocje. Tak ten Siwy Wierch mnie zahipnotyzował, zostawił ślad w duszy i wyczyścił solidnie umysł.
Autor: SOOV Autorzy