Słowacki Raj - tam, gdzie królują wodospady
Spis treści
Słowacki Raj to jeden z najbardziej rozpoznawalnych, ale i gęsto uczęszczanych regionów na Słowacji. Dlatego na przekór udajemy się w najbardziej tajemniczy i najmniej uczęszczany wąwóz - Veľký Sokol.
Skąd się wzięła nazwa Raj?
Wędrówkę rozpoczynamy na parkingu Hrabusice Pila, skąd startuje szlak zielony. Początkowo idziemy szeroką, bitą drogą aż do rozstaju „Sokół”, ale jeszcze nie skręcamy ku roklinie. Najpierw bowiem chcemy udać się nad nieopodal leżące jezioro Blajzoch, gdzie czeka nas dodatkowe 15 minut marszu. Idziemy jeszcze przez moment asfaltem, by potem podążać szeroką drogą wzdłuż potoku. Wreszcie za niewielkim wzniesieniem wyłania się przed nami jezioro. Zielona tafla stawu połyskuje w porannych promieniach słońca, a pachnące drzewa odbijają się w lustrze jeziora. Sceneria jest bajeczna i jestem pewna, że właśnie od takich miejsc musiała powstać nazwa raj.
Kto chce podziwiać wodospady z góry, musi się najpierw wspiąć po drewnianych drabinachPo chwili zachwytu cofamy się do krzyżówki szlaków, skąd wystartujemy z wędrówką właściwą. Wielki Sokół jest najdłuższą rokliną w całym Słowackim Raju (ma 6 km) i podobno również najbardziej dziką i dziewiczą. Niebawem na własnej skórze sprawdzimy, czy te wszystkie opowieści to prawda. Obieramy szlak żółty, który zaprowadzi nas w głąb kanionu, a początkowo idziemy żwirową ścieżką wzdłuż potoku. Po 25 minutach docieramy do pierwszych drewnianych podestów, przekraczamy potok Sokół, a ponad nami powoli wyrastają wysokie, wapienne wzniesienia. Strumień staje się coraz szerszy, a jego krystaliczna, nieskazitelna woda przykuwa uwagę. Białe, kamienno-żwirowe dno wydaje się być tuż przy lustrze wody, a gdy szlak nakazuje przekroczyć potok, okazuje się, że jest znacznie głębiej.
Potok płynie pełną parą, a około metr nad nim umieszczone są drewniane podestyJakie buty założyć na wyprawę?
W zasadzie jeśli zastanawiacie się, jakie obuwie będzie odpowiednie w Słowackim Raju, to zaopatrzcie się w porządne, najlepiej twarde zimowe buty górskie. W razie ich nieposiadania lepsze będą gumiaki aniżeli wszelkie inne. Wszystkie dobre rady odnośnie do obuwia są oczywiście uzasadnione częstymi przeprawami przez wspomniany potok, zwłaszcza wiosną, kiedy poziom wody jest wyższy niż zazwyczaj. Z czasem ziemiste zbocza zastępowane są przez skalne ściany, a wilgoć i obfite nawodnienie terenu doskonale sprzyjają mchom, które porastają okoliczne głazy oraz drzewa. Całość krajobrazu wygląda naprawdę magicznie. Jest tak spokojnie, głucho i dziko, że dajemy się pochłonąć przez ten nienaturalnie naturalny szlak.
Nie wiesz, jak wybrać obuwie górskie? Nasz poradnik rozwieje Twoje wątpliwości
Jakie buty w góry, cz. I Jakie buty w góry, cz. IIWodospady - cel wędrówki
Niebawem zaczyna się zabawa charakterystyczna dla tego regionu. Potok płynie pełną parą, a około metr nad nim umieszczone są drewniane podesty. Bale są nieziemsko śliskie, co niebywale nas spowalnia, ale lepiej iść wolniej, a bezpieczniej. Wkrótce do naszych uszu dociera szum wodospadu, który po chwili ukazuje się również naszym oczom. Znajdujemy się u stóp Małego Wodospadu, wznoszącego się na wysokość 8,5 m, a pokonać go można po stalowej drabinie przymocowanej tuż obok kaskady. Serce zaczyna nieco mocniej bić... Szczebelek po szczebelku osiągamy próg wodospadu, aczkolwiek drabina jest wyjątkowo niesforna i chwiejna. Za progiem wodospadu wchodzimy na kolejne kładki, doprowadzające nas wprost pod Wielki Wodospad, który dla zmyłki jest mniejszy od poprzednika i ma 7 metrów. Ten urzeka mnie jednak bardziej - jego położenie w wąwozie, szum odbijający się od skał oraz to coś, czego się szuka, a nie umie opisać. Kaskadę również pokonujemy po drabinie, jednak bardziej stabilnej od poprzedniczki, po czym kontynuujemy wędrówkę naprzemiennie korytem potoku oraz po drewnianych kładkach. PS gdy wędrujesz pośród potoków i wodospadów, przyda Ci się kurtka przeciwdeszczowa.
Stalowa drabina prowadząca do Małego WodospaduRothova Roklina niczym amazońska dżungla
Niebawem mijamy kolejny wodospad, po czym stajemy u wlotu Rothovej Rokliny, która jest drugim etapem eksploracji wąwozu Wielki Sokół. Roklina ta jest wąskim przesmykiem, gdzie wilgoć przenika przez naskórek, a skalne ściany wydają się dotykać policzków. Wąwóz na pierwszy rzut oka wydaje się być nie do przejścia, ale klucząc pośród zwalonych drzew, możemy poczuć się niczym w amazońskiej dżungli. Niesamowite wrażenie. Po przejściu najwęższego odcinka na trasie czeka nas wciąż wędrówka wąwozem, ale czujemy, że nieuchronnie zbliżamy się do jego końca. Mijamy niewielki wodospad, po czym zaczynamy wyłaniać się na powierzchnię.
Po łącznie 2 h 30 minutach wędrówki opuszczamy finalnie wąwóz i docieramy do rozstaju Glacka Cesta. Obieramy znaki czerwone, które zapowiadają 2 h 15 minut powrotnej wędrówki. Podążamy szeroką drogą najpierw umiarkowanie pod górę, a potem aż do samochodu leśną ścieżką w dół.
Na koniec tylko spuentuję, że Wielki Sokół to wspaniała, dzika roklina, która jest cudowną alternatywą dla najbardziej popularnych tras. W całym Słowackim Raju nie ma bardziej klimatycznego miejsca.
Autor: SOOV Autorzy