Obok Tatr
Spis treści
Tytuł trochę przewrotny, jednak dalej prawdziwy :)
Jako kraj mamy ciekawe położenie - morze na północy, wysokie góry na południu. Tatry są unikalne i co tu pisać przewrotnego - po prostu piękne. Można tutaj chodzić, biegać, wspinać się. Innymi słowy kompletować szczyty, chłonąć widoki, pokonywać swoje słabości i ustanawiać swoje rekordy. Oczywiście z zachowaniem zasad bezpieczeństwa.
Czasem jednak bywa w naszych górach tłoczno. Zwłaszcza w sezonie wakacyjnym. Tłok nie sprzyja kontemplacji, refleksji i poczuciu obcowania z naturą. W naszych górach trzeba się z tym pogodzić. A z drugiej strony trzeba się pocieszyć tym, że coraz więcej ludzi chce obcować z górami. Outdoor to jest życie. Warto być z outdoorem za pan brat :)
Istnieje jednak rozwiązanie. Chociaż czy powinienem je Wam zdradzać? Bo Beskidu Niskiego, sercu bliskiemu to nie za bardzo polecamy :) Wystarczy na mapie przekroczyć palcem granicę państwową. Dzięki zmianom w polityce można to bez problemu zrobić także w rzeczywistości. My mieszkając w Bielsku-Białej musimy pokonać podobną odległość na Słowację, jak i do Zakopanego. I przyjemniejszą do podróżowania.
Dlaczego warto tam pojechać?
Ach, samotności smak... Przyjazd w piątek wieczorem, nocujemy w Chacie Zverovka: “Dokładnie 2 godziny jazdy samochodem do Chaty Zverovka. O noclegi warto postarać się wcześniej, w tej okolicy nie ma wielu chat i schronisk. Można zatrzymać się kilka kilometrów wcześniej w jednym z gospodarstw, ale kto chce mieszkać zaraz obok szlaków wybierze Zverovkę. Standard schroniskowy, ale bardzo czysto.”
http://www.outdoorzy.pl/blog/podroze-bliskie-i-blizsze/
Wcześnie rano ok. 5 wychodzimy na szlak. Można było wcześniej, ale po cięższym tygodniu w pracy trzeba było trochę odespać, chociaż trochę. Ok. 8 rano jesteśmy na ok. 2000 m npm. Słońce świeci, przesłaniane od czasu do czasu chmurami. Pogoda świetna jak na góry. I jesteśmy sami w górach. Na szlaku w Tatrach. Do Banikova spotkamy kilka osób, głównie biegaczy górskich. Na Banikovie będzie tłum, czyli z 10 osób :) Godzina już późna, choć grubo przed południem. My szliśmy naokoło, pozostali przybyli krótszą drogą. Gdyby było na odwrót, pewnie bylibyśmy sami.
Dzień później na Rohaczach - szlak przez niektórych nazywany jest Orlą Percią Zachodnich Tatr - spotykamy jeszcze mniej osób. To dość wymagający szlak, z łańcuchami, jednak naszym zdaniem łatwiejszy od Orlej. Krótszy, mniejsza ekspozycja i mniej utrudnień. Co nie znaczy, że jak wstałeś zza biurka to huzia. Pewne doświadczenie w górach i kondycja są potrzebne.
Spotkaliśmy trzy osoby na Smutnej Przełęczy - o której oni wyszli to nie wiem ;) a potem na Rohaczach maksymalnie 5 osób. Chmury się przewalały z jednej strony góry na drugą. Z dołu pewnie to nie wyglądało zachęcająco co dla poniektórych, jednak był wiatr, zatem od czasu do czasu pojawiały się widoki. Dzień wcześniej właśnie na Smutnej nas zlało i dlatego zrezygnowaliśmy z Rohaczy. Wróćmy jednak do tłoku. Ano, prawdziwą grupę turystów spotkaliśmy dopiero za Wołowcem, gdy my schodziliśmy a oni podchodzili.
Wspomniałem na początku o obcowaniu z naturą. Wyobraźcie sobie, że podchodzimy na Wołowiec po zejściu z Rohaczy i w pewnym momencie słyszymy jakby bzyczenie, jakby zawodzenie. Tak czy inaczej tajemnicze dźwięki. Zwierzę, dron, wiatr? Dzień wcześniej za Banikovem w chmurze bzyczał nam dron. Idziemy we mgle i nagle wyłania się mała kozica. To ona wydawała te dźwięki. A kilkaset metrów wcześniej idąc w Rohaczach tuż obok nas, poniżej szlaku - ledwie kilka metrów niżej - z chmury wyłoniło się stadko kozic. Wtedy na szlaku słowackim spotkaliśmy więcej kozic niż ludzi :D
Hau hau! Czym jeszcze nas Tatry Słowackie zauroczyły? Lubicie chodzić w góry ze swoim czworonożnym psim przyjacielem? Słowacy dopuszczają taką możliwość: https://czasopismo.legeartis.org/2016/10/tatry-slowackie-pies-przepisy.html
“W praktyce podczas tych kilku wycieczek w Tatrach słowackich mijaliśmy co najmniej kilkanaście ekip z psami — od border collie i labradorów, poprzez amstaffy i boksery, aż do husky i owczarków niemieckich” A jak to Olgierd powiedział, " bo nic bardziej nie brata psiaka z przewodnikiem jak wspólne przygody" :) W tamtejszych górach często spędza aktywnie czas ze swoim psem nasza biegaczka górska Olga Łyjak. Spójrzcie tutaj: Olga z przyjacielem na Bystrej
Widoki... ach te widoki A trzeci, ale niemniej ważny, i mógłby być spokojnie na początku to góry. Góry, czyli widoki. Bo Tatry są piękne. Czy to po naszej stronie czy po słowackiej stronie. Tu nie trzeba nic mówić ani pisać, niech wystarczą zdjęcia.
Autor: SOOV Autorzy