Gdzie w Bieszczady Ukraińskie? Bieszczadujemy w Zakarpaciu

Gdzie w Bieszczady Ukraińskie? Bieszczadujemy w Zakarpaciu

Spis treści

Ktoś mi kiedyś powiedział, że Bieszczady albo się kocha całym sercem, albo całym sercem nienawidzi. Jeszcze nie spotkałem się z osobą, która by Bieszczady nienawidziła (aczkolwiek z trudem jestem to sobie w stanie wyobrazić). Człowiek bez reszty zatapia się w bezkresnej bieszczadzkiej ciszy. Daje się otulić bieszczadzkim lasom i bez wahania pozwala sobie rozpłynąć się nad malowniczymi widokami z szerokich połonin. Ja miałem podobnie i bez wahania mogę przyznać, że Biesy należą do moich ulubionych gór, w które mógłbym jeździć kilka razy w roku i które nigdy się nie nudzą. A czy Wy też marzyliście, by chociaż na chwilę przekroczyć tę magiczną granicę i ruszyć na szlak ukraińskiej części Bieszczadów? Jeśli tak, ale jeszcze tego nie uczyniliście, to ten tekst jest zdecydowanie dla Was!

Chociaż utknęliśmy obecnie w koronawirusowych obostrzeniach i czasami nie wiadomo, co wolno i gdzie, to chciałbym Was chociaż na chwilę zabrać w podróż naprawdę niezwykłą. Bo niezwykłe miejsca są czasami bliżej, niż sądzimy. Plan był dość prosty: przekroczyć granicę, zdobyć Pikuj (czyli najwyższy szczyt pasma Bieszczad), przejechać się koleją zakarpacką, zobaczyć i odkryć, ile się da!

Przejście graniczne z Ukrainą

Po drodze zahaczyłem jeszcze o Lwów, więc trasa mojego wyjazdu prowadziła przez przejście graniczne Korczowa-Krakowiec. To chyba największe przejście graniczne z Ukrainą. Przekraczałem tam granicę 3 razy i zawsze były problemy podczas odprawy po ukraińskiej stronie. Nie wnikając w szczegóły - każdemu, kto się wybiera w Karpaty Ukraińskie, polecam przejście graniczne w Krościenku. Jest niewielkie i czasami trzeba postać w kolejce samochodów. Ale sama odprawa jest sprawna, bezproblemowa i prosta, gdyż terminale polski i ukraiński znajdują się w jednym budynku.

Bieszczady - to tu człowiek bez reszty zatapia się w bezkresnej ciszy Bieszczady - to tu człowiek bez reszty zatapia się w bezkresnej ciszy

Na Pikuj szlakiem czerwonym

Czas na góry! Pikuj to najwyższy szczyt całego pasma Bieszczad, jego wysokość to 1405 m n.p.m. Szlaków ponoć jest kilka, natomiast ja wybrałem ten koloru czerwonego. Warto zaopatrzyć się w dobrą mapę fizycznę. Jeśli ktoś chciałby opierać się na telefonie z Internetem, to nie pozostawię Wam złudzeń - to po prostu nie działa, nawet jeśli posiadamy ukraińską kartę. Początek szlaku powinien znajdować się w okolicach miejscowości Bilasovytsya w obwodzie zakarpackim. Według mapy jedyna droga, która przebiega przez wieś, w pewnym momencie staje się drogą leśną, a docelowo szlakiem na szczyt.

Oznaczenia dróg i szlaków

Co do samych dróg - nie są w aż tak złym stanie, jak się tego można było spodziewać. Owszem, zdarzają się odcinki, na których trzeba naprawdę uważać, a chwila rozluźnienia może skończyć się urwanym kołem. Jednak moja osobówka świetnie się spisała. Na szlaku trzeba być równie czujnym jak na drodze. Oznaczenia nie są najlepsze, sam błądziłem dobrą godzinę, nim trafiłem na odpowiedni szlak. Szczerze mówiąc, nie odnalazłem jego początku, po prostu w akcie desperacji postanowiłem przedzierać się na wskroś przez las. Ostatecznie kierunek marszu skrzyżowałem z przewidywanym przebiegiem szlaku, co przyniosło skutek.

A jeśli chcecie pobiegać po Bieszczadach, zapraszamy do naszego wcześniejszego tekstu:

Biegi górskie - Bieszczady, Sudety i Beskidy

Podejście na szczyt

Podejście na szczyt jest raczej łagodne, choć końcowy odcinek daje nieźle popalić. Jest stromo, szlak mocno zwęża, a w dodatku musimy przedzierać się przez kosodrzewiny, które momentami swoją bujną ekspansją zasłaniają ścieżkę. Dlatego dobre buty podejściowe to konieczność. Sam szczyt opatrzony jest solidnym obeliskiem oraz figurą Jezusa. Widokowo jest równie niezwykle, bezkres łagodnych szczytów i niekończących się lasów, bez śladu człowieka, robi piorunujące wrażenie. Droga powrotna okazała się dużo prostsza. Częściowo poruszałem się szlakiem czerwonym, a gdy zbliżałem się do punktu wyjścia, zboczyłem ze szlaku na polną drogę, która okazała się znacznie szybsza.

Podejście na szczyt jest raczej łagodne, choć końcowy odcinek daje nieźle popalić Podejście na szczyt jest raczej łagodne, choć końcowy odcinek daje nieźle popalić

Jakie te Bieszczady Ukraińskie są

Słyszałem niejednokrotnie, że Bieszczady Ukraińskie są dzikie i opuszczone. To niezwykle rozpalało moją wyobraźnię. W rzeczywistości są dzikie, ale na swój unikalny sposób. Drogi, czasami bez asfaltu, domki skromne, ale mimo wszystko zadbane. Przydrożne drzewa owocowe, skrawki pól uprawnych wyrwanych spod władania lasu. Jeden sklep w całej wsi i majestatycznie położona cerkiew z lśniącym złotym poszyciem dachu. Życie, które może nawet sprawiać wrażenie sielanki i spokoju, tak naprawdę obarcza miejscowych trudnościami. Utrudniona komunikacja, problematyczne zakupy czy nieustanna walka z naturą, by zwierzyna nie zniszczyła upraw lub by nie stracić zwierząt domowych. To trochę taki nasz Beskid Niski, jednak niepozbawiony rdzennych mieszkańców, gdzie nadal pop w cerkwi wznosi modlitwy, gdzie nadal krzyż z ukośnym ramieniem pochyla się nad świeżą mogiłą…

Bieszczady w rzeczywistości są dzikie, ale na swój unikalny sposób Bieszczady w rzeczywistości są dzikie, ale na swój unikalny sposób

Kolej Zakarpacka

Nie zostawałem tutaj na noc (choć bardzo żałuję), pojechałem do miasta Stryj. Tam też odwiedziłem stację kolejową, by dowiedzieć się, jak kursuje „elektriczka” z Sianek do Wołosianki. Jakież było moje rozczarowanie, gdy pani w okienku oznajmiła mi, że linia znajduje się w remoncie i żaden pociąg nie kursuje!

A tutaj poczytasz o naszym jesiennym topie - najpiękniejszych szlakach w polskich górach:

Najpiękniejsze polskie szlaki jesienią

Kolej Zakarpacka – majstersztyk inżynieryjny! Łączy ze sobą Lwów i Użhorod, po drodze przecinając Karpaty. Przejazd na odcinku Sianki – Wołosianka to ledwo ułamek całej trasy, nie mniej należy on do niezwykle widokowych. Kto wędrował tak zwanym Workiem Bieszczadzkim, ten wie, że Sianki to miejscowość, która została przecięta po II Wojnie Światowej przez nowe granice. Po polskiej stronie znajduje się stary cmentarz, cerkwisko i ruiny dworu. Natomiast po stronie ukraińskiej znalazła się nadal czynna stacja kolejowa, wokół której znajduje się kilkanaście murowanych domów. Sianki przed wybuchem wojny w całości znajdowały się w Polsce, a ich dogodne położenie w sercu Bieszczad oraz linia kolejowa sprawiły, że był to ośrodek turystyki i narciarstwa, który śmiało konkurował nawet z Zakopanem!

Kolej Zakarpacka – majstersztyk inżynieryjny! Kolej Zakarpacka – majstersztyk inżynieryjny!

Podróż "elektriczką"

Wracając do teraźniejszości. Postanowiłem, że nie poddam się tak łatwo. Kolejnego dnia wybrałem się do Sianek, by już na miejscu dokładniej zbadać temat i dowiedzieć się, czy ów remont faktycznie wstrzymał ruch pociągów. Ku mojej ogromnej radości pan kolejarz na stacji w Siankach potwierdził remont, jednak zaznaczył, że w weekendy ruch odbywa się normalnie. Z racji, że był to piątek, postanowiłem zaczekać jeszcze jeden dzień, by wybrać się w podróż "elektriczką" – jak zwyczajowo określają ten pociąg miejscowi.

Wyjazd był o godzinie 6 rano, pociąg początkowo pusty wypełnił się w mgnieniu oka. To bardzo ważny środek komunikacji w Karpatach. Droga asfaltowa łącząca Sianki i Wołosianki jest w tragicznym stanie, dlatego pociąg stanowi jedyną słuszną alternatywę. Na stacji widać też było kilku studentów, którzy dojeżdżają zapewne na uczelnie do Użhorodu. Sam przejazd zajął nieco ponad godzinę, a w tym czasie zdążyłem naliczyć 6 tuneli i 27 wiaduktów! Linia kolejowa przecina góry w niespotykany sposób. Krańce przełęczy zgrabnie zostały spięte smukłymi wiaduktami, a oporne szczyty przeszyte na wskroś licznymi długimi tunelami!

Kolej Zakarpacka to bardzo ważny środek komunikacji w Karpatach Kolej Zakarpacka to bardzo ważny środek komunikacji w Karpatach

Busy widmo

Wołosianka to tak naprawdę wieś pośrodku niczego. Tam też wysiedliśmy. Kilkanaście domów, dwa sklepy, cerkiew. Pytamy miejscowych, czy jest jakiś bus do Sianek. Ponoć jest. Nikt jednak nie wie, o której godzinie i czy w ogóle pojedzie. Przystanku i rozkładu jazdy brak. Jak jedzie, to się go łapie niczym taksówkę na amerykańskich filmach! Postanawiamy zaczekać na pociąg powrotny, który ma być za niecałe 2 godziny. Warto tutaj wspomnieć, że Kolej Zakarpacka powstała w 1905 roku. A polscy inżynierowie wydatnie przyczynili się do jej zaprojektowania!

Teraz już tylko do samochodu i dalej w kierunku Krościenka. Wracamy do Polszy… Jeszcze w Karpaty Ukraińskie pojadę, mam z nimi parę spraw do załatwienia. Między innymi Połoninę Równą, linię umocnień na Przełęczy Użockiej z okresu Wielkiej Wojny oraz Hoverlę. Temat nie jest wyczerpany!

Autor: SOOV Autorzy