Widokowa zimowa Ośnica (Mała Fatra)

Widokowa zimowa Ośnica (Mała Fatra)

Spis treści

Nie czarujmy się – zima w ostatnich latach to nie zima, tylko zwyczajna popierdółka. Mrozy przeplatają się z ociepleniem, a opady śniegu z halnym. Wybierając pasmo Małej Fatry, absolutnie nie kierujemy się odnalezieniem zimy, a tylko i wyłącznie jej walorami widokowymi. Jako że wiatr ma nieco popalić, ale pogoda zapowiada się żyleta, chcemy wspiąć się na niedocenianą Ośnicę, która w zawodach ze Stohem i Rozsutcem zawsze zajmuje ostatnie miejsce na podium. Czy słusznie? Świat pozbawiony jest sprawiedliwości.

Zaczynamy od przełęczy Medziholie

Na parkingu w Stefanovej pojawiamy się po 7:00, kiedy zaczyna już świtać. Na początek czeka nas wędrówka zielonym szlakiem do przełęczy Medziholie, który znamy praktycznie na wylot. Odcinek przewidziany jest na 1 h 30 minut i umiarkowanie prowadzi w górę. Większość czasu maszerujemy przez las, natomiast jest kilka punktów widokowych, które optymistycznie nastrajają. Po krótszym, niż zapowiadany, czasie docieramy na Sedlo Medziholie, gdzie po raz pierwszy wita nas niewidzialny morderca, strzegący wrót do widokowych szczytów. Mowa oczywiście o silnym wietrze, którego nie zobaczycie na zdjęciach, ale który wdziera się niepostrzeżenie do ciała i umysłu. Na przełęczy wieje niemiłosiernie, ale widoki i pogoda nastrajają pozytywnie. To jest właśnie wolność!

Medziholie

Do tej pory kompletnie nie czujemy zmęczenia, więc niemalże natychmiast ruszamy w dalszą drogę. Obieramy szlak niebieski, który ma nas doprowadzić na szczyt Ośnicy, a odcinek ten przewidziany jest na zaledwie 45 minut. Po niecałych 10 minutach znajdujemy się na przełęczy pod Ośnicą i odtąd zaczyna się zabawa.

Przełęcz pod Ośnicą

Zdobywamy Ośnicę w silnym wietrze

Mocno stąpam po ziemi, walcząc z bocznymi uderzeniami wiatru, ale same kije nie są w stanie utrzymać mnie w linii prostej. Z tegoż powodu niebawem zbroję się w raki, które nie tylko są nieocenioną pomocą w utrzymaniu równowagi, ale spore połacie lodu najzwyczajniej proszą się o zatopienie w nich żelaznych zębów. Po pokonaniu wietrznego odcinka na chwilę chowamy się w niewielkim lesie, by finalnie wyjść na grzbiet Ośnicy.

W jednym z naszych tekstów podpowiadamy, na co zwracać uwagę przy wyborze kijów trekkingowych

Jak wybrać kije trekkingowe? Grzbiet Ośnicy

Śnieg z jej zboczy jest kompletnie wywiany, a zamiast białego podłoża obserwujemy spaloną słońcem i skutą mrozem trawę. Na ścieżce zalega jednak lód, po którym poruszamy się trochę jak poranni imprezowicze, idący szlakiem węża. To ponownie zasługa mocnych podmuchów wiatru. Jednak wszystkie te błahostki nie mogą równać się z widokami, które ukazują się naszym oczom. Im jesteśmy wyżej, tym panorama bardziej rozpieszcza.

Panorama z Ośnicy prezentuje się wybornie – słowackie pasma przeplatają się ze sobą, tworząc ciąg niekończących się łańcuchów

Na szczycie podziwiamy wyborną panoramę

O 10:30 stajemy na szczycie. Ośnica mierzy 1363 m n.p.m. Przekonujemy się na własnej skórze, jak bardzo nie docenia się tej góry. Panorama prezentuje się wybornie – słowackie pasma przeplatają się ze sobą, tworząc ciąg niekończących się łańcuchów, a widoczność jest znakomita. Tatry, Wielka Fatra, Beskidy, Tatry Niżne, Wielki Chocz – wszystko w zasięgu wzroku. Chowamy się na północnym stoku przed wiatrem, by choć chwilę zostać w tym miejscu, ale nie możemy sobie pozwolić na dłuższą przerwę, bo ciało powoli kostnieje. A może to po prostu z wrażenia wbija nas w ziemię i zamienia w słupy soli…?

Widok na Stoha ze szczytu Ośnica

Schodzimy dokładnie tym samym szlakiem, więc po drodze nie czekają nas żadne niespodzianki z wyjątkiem jeszcze silniejszego wiatru. Znika on jednak całkowicie od przełęczy Medziholie, także ostatnia godzina wędrówki mija nam bardzo przyjemnie. Całość przebytej przez nas trasy wyniosła 10 km i zajęła około 4,5 h. Szczyt Ośnicy jest fenomenalny i zdecydowanie warto oddalić się od najpopularniejszych szczytów na poczet tego outsidera. Nie pożałujecie!

Ośnica szczyt Ośnica szczyt

Autor: SOOV Autorzy