Spotkania ze zwierzętami w naturze
Spis treści
Zwierzęta w naturze – jak z nimi postępować?
Wędrując szlakami turystycznymi i ścieżkami leśnymi, nierzadko możemy spotkać żyjące w okolicy dzikie zwierzęta. Spotkania takie są zawsze dla nas ciekawymi doświadczeniami. Często są to bowiem zwierzęta które lubimy obserwować i cieszymy się z ich spotkania. Jednak zdarza się i tak, że spotykamy zwierzęta w naturze, wobec których powinniśmy zachować czy to ostrożność czy to dystans.
Niedźwiedź brunatnyNiedźwiedź.
W odludnych rejonach rozległych kompleksów leśnych w górach i na pogórzu, żyje całkiem sporo niedźwiedzi. Dla przykładu, Szlak Niebieski Graniczny zwany też Karpackim, prowadzi przez dzikie rejony naszego kraju, w znacznej mierze wzdłuż granicy ze Słowacją. Od Ustrzyk Górnych szlak lat ten podąża w kierunku północnym, przemierzając nierzadko rozległe kompleksy leśne. Właśnie na tym szlaku często spotykałem tropy niedźwiedzi, a raz miałem nawet okazję stanąć oko w oko z tym sporym zwierzęciem.
Idąc Szlakiem Niebieskim Granicznym od Przełęczy Regetowskiej w kierunku wschodnim do ujścia Doliny Radocyny, weszliśmy w dość gęsty las. Na wprost wiodła wąska i kręta ścieżka, a po prawej las był gęstszy i ciemniejszy. Mijając lekko opadający zakręt, poczułem ostry zapach, niewątpliwie pochodzenia zwierzęcego. Gdy zastanawiałem się czy powiedzieć o tym koleżance idącej za mną, nagle po prawej, od gęstego lasu, dobiegło mnie głośne i krótkie ryknięcie. - Niedźwiedź – usłyszałem za sobą. Po krótkiej chwili zwierzę zaryczało po raz drugi. Niewątpliwie zauważył nas, lecz nie był zainteresowany konfrontacją, a tym bardziej nie wykazywał agresji. Żerował w borowinach, jakieś pięćdziesiąt metrów od nas i posuwał się w przeciwnym kierunku, oddalając się w miarę żerowania. Po ocenie sytuacji, powoli kontynuowaliśmy marsz w obranym wcześniej kierunku. Muszę jednak przyznać, iż te dwa głośne ryknięcia zadziałały na mnie deprymująco. Między nami a niedźwiedziem było kilka drzew i żadnej przeszkody typu kraty w ZOO... Niemniej nie stwierdziwszy złych zamiarów zwierzęcia, mogliśmy spokojnie się oddalić bez dodatkowych przygód, choć przez resztę dnia miałem wyostrzone wszystkie zmysły... Link do relacji
Żyjący w Polsce niedźwiedź brunatny nie należy do szczególnie niebezpiecznych zwierząt. Oczywiście mogą zdarzyć się w sytuacje, w których zwierzę zaskoczone lub broniące swoich młodych może nam zagrozić. Jak zatem unikać takich sytuacji i jak się w nich znaleźć kiedy już do nich dojdzie.
Wędrując w pobliżu ostoi niedźwiedzia, należy prowadzić rozmowę, jeżeli idziemy z partnerem lub w grupie, a idąc samotnie, dobrze jest mieć z sobą dzwoneczek lub zawieszone przy plecaku kubki bądź menażki, które będą wydawać niezbyt głośny dźwięk. Właśnie te dźwięki, odgłosy i rozmowy poinformują zwierzęta o naszym zbliżaniu się i pozwolą im ustąpić nam miejsca, co zwykle chętnie czynią. Jeśli więc nie zaskoczymy zwierzęcia a damy mu szansę zarejestrować naszą obecność z daleka, może się zdarzyć że napotkamy jedynie jego ślady lub usłyszymy jak oddala się w bezpiecznej odległości.
Gdy jednak z różnych przyczyn znajdziemy się w bezpośredniej bliskości niedźwiedzia, szukamy zwykle najlepszego rozwiązania. Dobrze jest to powiedzieć w tej chwili, ale kiedy widzimy wielkie brunatne cielsko przed sobą, racjonalne myślenie zostaje gdzieś za nami. Warto więc przygotować się na taką ewentualność nieco wcześniej. Matka z młodymi może chcieć nas odpędzić z miejsca w którym przebywa. W tej sytuacji powoli, ale zdecydowanie najlepiej się wycofać. Nie należy biec, czyli uciekać ponieważ dla zwierzęcia staniemy się obiektem zwiększonego zainteresowania. Zbyt wcześnie nie stosujemy też szeroko polecanej metody udawania martwego leżąc brzuchem do ziemi. Taką sytuację można stosować w ostateczności, ale nie bardzo wierzę że każdy z nas albo nawet ktokolwiek jest w stanie wykonać takie ćwiczenie z zachowaniem zimnej krwi. Jeśli zwierze nie jest wygłodzone czy zaskoczone, zwykle przejdzie obok, niekiedy niemal nie zwracając uwagi na człowieka.
Niedźwiedź jest zwierzęciem dosyć płochliwym. Może się okazać że po chwili zainteresowania, sam podejmie decyzję o oddaleniu się. Pomóc w tym może nasze zachowanie i pokazanie się przeciwnikiem przekraczającym możliwości poznawcze. Jeśli jesteśmy w grupie, dobrze jest utrzymać zwartą grupę trzymając się za ręce. Zwierzę może wtedy oszacować iż jesteśmy jednym dużym zbyt poważnym dla niego przeciwnikiem.
Czasem jednak może być i tak, że zwierzę wyczuje iż mamy przy sobie mocno pachnące smakołyki. To właśnie one będą obiektem jego zainteresowania nie zaś nasza osoba. Taki fakt jest często przyczyną odwiedzin niedźwiedzia na terenie naszego nocnego obozowiska. Właśnie dlatego nie należy przechowywać jedzenia w namiocie, a już na pewno nie w otwartych opakowaniach i pojemnikach. Absolutnie także nie należy wyrzucać resztek jedzenia i pachnących opakowań tuż obok obozu. Jeśli w pobliżu znajdzie się niedźwiedź, takie zapachy z pewnością przyciągnął go w pobliże.
Gdy planujemy biwak z namiotem w miejscu gdzie w okolicy mogą przebywać niedźwiedzie, dobrze jest w trakcie wędrówki zatrzymać się kilka kilometrów wcześniej na obiadokolację. Po niej, należy spalić lub zakopać odpady neutralne dla środowiska, bądź szczelnie je zapakować i umyć opakowanie i ręce. Także środki higieniczne jak mydło, kremy i inne preparaty wydzielające zapachy, mogą zainteresować zwierzęta. Również i te dobrze jest szczelnie zapakować. Woreczek z podwójnym zapięciem strunowym jest tu całkiem dobrą opcją. Na biwaku zaś nie przyrządzamy kolacji i nie sięgamy po nic, co wydziela zapach. Nawet woń niekojarząca się nam z jedzeniem, może być czynnikiem wabiącym dla zwierząt.
W krajach, gdzie szlaki turystyczne znajdują się w pobliżu siedliska niedźwiedzi, zaleca się jak najdokładniejsze i hermetyczne zabezpieczenie jedzenia w specjalnych pojemnikach Bear Container lub szczelnych workach. Tak zabezpieczone zapasy układamy w krzakach bądź zawieszany między drzewami w odległości przynajmniej 30 m od obozu. W zdecydowanej większości przypadków przechodzące zwierzę nie będzie zainteresowany naszą obecnością, a co najwyżej identyfikacją i dociekaniem źródła nęcących go zapachów. Najlepszą opcją jest powieszenie tego wysoko, poza zasięgiem stojącego na łapach niedźwiedzia - link do art. w j. angielskim.
W obronie i w zabezpieczeniu miejsca obozowania, dobrze jest posiadać gaz pieprzowy i pieprz w standardowym opakowaniu. Gaz pieprzowy dobrze aby był w większym pojemniku, który zapewni wyrzucenie go na bezpieczną dla nas odległość. Także rozsypanie pieprzu wokół obozowiska, zniechęci zwierzę do jego eksploracji.
Z bardzo ważnych zachowań wobec zwierząt, jest absolutny zakaz zbliżania się do młodych, że nie wspomnę o osobnikach dorosłych. W przypadku młodych, często może się zdarzyć że w pobliżu znajduje się jego opiekunka, co z pewnością narazi nas na niezbyt miłą konfrontację. Może także się zdarzyć, że wyczuwając zapach człowieka na młodym, matka porzuci lub okaże agresję wobec swojego dziecka. Zdarza się to niezmiernie rzadko, jednak odnotowano takie przypadki.
Nie ma absolutnie skutecznej recepty na obronę przed o wiele silniejszym zwierzęciem. Choć często ono powinno ustąpić człowiekowi, to może się zdarzyć, że wykaże wobec niego wrogie zamiary. Zdecydowana obrona jest w stanie zdeprymować napastnika i skutecznie go odgonić. Jednak trudno mi jest wyobrazić sobie i polecać walkę wręcz lub przy pomocy prymitywnych narzędzi z ryczącym niedźwiedziem. Dlatego też właśnie najlepszym sposobem jest unikanie niespodziewanego kontaktu poprzez anonsowanie swojej obecności, a w przypadku bliskiego spotkania, powolne wycofanie się. Posiadanie gazu pieprzowego zwiększy skuteczność odstraszania i da nam pewien komfort psychiczny.
Nigdy, ale to przenigdy nie wolno karmić niedźwiedzia. Zwierze początkowo skwapliwie skorzysta z poczęstunku, a gdy wyczerpie się nam jego zapas, zacznie się natarczywie domagać kolejnej porcji. A w przypadku jej braku, raczej nie okaże wdzięczności za już, a raczej poprosi o jeszcze i będzie wtedy nawet agresywne. Dłonie człowieka pachnąc jedzeniem będą go nęcić, a pożywienia już nie ma. Dalszych scenariuszy nie chcę rozwijać...
Zwierzęta w naturze - wilkSpotkania z wilkami.
Populacja wilków na terenie naszego kraju jest dosyć spora. Zauważana jest ich ekspansja na przyległe tereny, jednakże spotkanie tych zwierząt należy do rzadkości. Wilk tak jak i inne dzikie zwierzęta, unika spotkań z człowiekiem. Dzięki doskonałemu węchowi, potrafi szybko i sprawnie oddalić się z miejsca, gdzie przechodzą lub znajdują się ludzie. Mając obfitość naturalnego pokarmu w swoim siedlisku, całkowicie ignoruje dwunożne istoty.
Zagrożenie ze strony wilka wobec człowieka występuje jedynie wtedy, gdy zwierzę jest stare lub chore i nie może pozyskać naturalnego pokarmu w swoim środowisku, bądź zatraciło swoje instynkty. Najczęściej jednak napotkany wilk z daleka ustępuje miejsca człowiekowi. Znam jednak przypadki, gdzie wilki warcząc, nie chciały przepuścić człowieka, nie wykazując przy tym postępującej agresji. Bywając w tych miejscach, czułem zapach padliny, co może świadczyć o tym, że niejako broniły swojej zdobyczy.
Do obrony przed wilkiem, bardziej na wszelki wypadek niż dla realnej potrzeby, dobrze jest mieć gaz pieprzowy. Częściej jednak się zdarza że wilk ostrzega, ale nie atakuje. Broni wtedy swych młodych, bądź leżącej w pobliżu zdobyczy.
Dziki.
Dzik jest dziki, dzik jest zły. Ten fragment wiersza jest jednak często prawdziwy. O ile dzik jest także płochliwy, o tyle bywa nieobliczalny i w swej nieobliczalności groźny i zaciekły.
Ponownie, czynienie zwykłego hałasu w trakcie wędrówki, jest dla tych zwierząt dobrym sygnałem naszego zbliżania się, co pozwoli im oddalić się na bezpieczną odległość.
Jeśli zauważymy z daleka dzika lub rodzinę dzików, a nie możemy ich obejść bądź się wycofać, możemy czynić hałas przy użyciu kijów obijanych o drzewa i krzyków, co powinno skutecznie wypłoszyć te zwierzęta. Zaskoczone, często przyjmują postawę konfrontacyjną, jednak musimy wiedzieć i że za tą postawą czai się u zwierząt mniejsze lub większe poczucie strachu. Instynkt samozachowawczy nie pozwala na atak gdy nie ma bezpośredniego zagrożenia. Moje spotkania z dzikami zwykle były neutralne. Jedna i druga strona wykazywała respekt wobec siebie, dzięki czemu potrafiliśmy ustępować sobie pola. Jednak i tutaj zachowanie większej czujności jest jak najbardziej wskazane. Pamiętać należy, że jeśli spotykamy zwierzęta, to najczęściej one są u siebie w domu, a my jesteśmy gośćmi bądź nawet intruzami. Jeśli zostaniemy odebranie jako goście, zostaniemy potraktowani neutralnie. Jeśli jako intruzi, możemy zostać przepędzeni.
W polskich lasach możemy spotkać jeszcze wiele zwierząt, które raczej nie zaliczymy do groźnych. Tak jest z jeleniami które poza okresem rui są bardzo płochliwe. Bardzo często można spotkać sarny, które najczęściej ze sporej odległości podejmują ucieczkę. Lisy także unikają bezpośredniego towarzystwa człowieka. Zające są przysłowiowo płochliwe. Czasem, choć rzadko, można spotkać rysia, borsuka, łosia, żubra, które także unikają człowieka. Jednak czasem i one mogą wykazać zainteresowanie naszą obecnością, nie odczuwając realnego zagrożenia. Jeśli więc nie przyprzemy ich do muru bądź nie sprowokujemy ich w inny sposób, nie musimy się ich obawiać.
Węże.
Niewiele w Polsce mamy węży, a jadowity jest tylko jeden - żmija. I wszystkie one unikają człowieka, choć do spotkania dochodzi wtedy, kiedy człowiek nie potrafi ich uniknąć. Węże spotykamy gdy wygrzewają się w słońcu tak jak właśnie żmija, czy odpoczywają w półcieniu jak na przykład zaskroniec – największy z polskich węży. Często spotykamy też padalca, który tak właściwie jest beznogą jaszczurką, ale wygląda jak wąż. Gniewosza Plamistego czy Eskulapa jeśli spotkamy i rozpoznany, to możemy sobie pogratulować tak niezwykłej przygody.
Wędrując zatem po szlakach, należy spoglądać nie tylko na piękne okoliczne widoki, ale także patrzeć pod nogi. Zwykle to my możemy zrobić większą przykrość płazom bądź gadom, a ukąszenia żmiji zdarzają się właśnie wtedy, gdy nieuważnie na nią nadepniemy. Często zdarzało mi się obserwować i fotografować to całkiem spokojne gady, które chętnie ustępowały człowiekowi miejsca.
Ptaki.
Słuchanie śpiewu ptaków i obserwowanie szybujących drapieżników, stukających dzięciołów czy fruwającej drobnicy, jest przyjemnością czystej wody w trakcie wędrówki i biwaków. Poranne koncerty są balsamem dla uszu.
Większość ptaków jest na tyle płochliwa a przy tym niezagrażająca człowiekowi, że w zasadzie możemy podziwiać je jedynie z odległości.
Zdarzają się jednak wypadki lęgowe. Wtedy można napotkać pisklęta, które opuściły gniazdo i na ziemi są jeszcze nieco nieporadne. W większości przypadków w okolicy krążą opiekunowie, karmiący i dbający o młodych. Opierzone podloty mają czas na poznanie nowego pozagniazdowego środowiska pod opieką rodziców. Takich ptaków nie należy ani dotykać, ani tym bardziej zabierać do wychowania w domu.
Bywa jednak, że pisklęta zostają opuszczone, a przez to mogą być wygłodzone, wyziębione, chore lub ranne. To jedyna sytuacja, w której możemy pomyśleć o zabraniu ich, jeśli po obserwowaniu ich przez dwie godziny z daleka, nie zobaczymy opiekunów. Jednak opieka w warunkach cywilizacyjnych i takież dokarmianie, może skutecznie pozbawić dorastające ptaki naturalnych instynktów, przez co później mogą stać się łatwą ofiarą swych wrogów. Najlepiej wtedy przekazać takie ptaki do weterynarza lub instytucji typu schronisko dla zwierząt czy ośrodek rehabilitacji dzikich zwierząt.
Podloty są opierzone, ale jeszcze nie latają i nie pobierają samodzielnie pokarmu. Jeśli są energiczne i ich opierzenie wygląda na zadbane, to raczej na pewno są pod opieką rodziców, które teraz czekają w pobliżu, lub zbierają gdzieś dalej pokarm dla młodych. Jeśli więc nie grozi im bliskość drogi czy kotów z pobliskich domów, takie ptaki zostawiamy. Natura tutaj rządzi, - nie zawsze pomyślnie dla nich, ale takie jest prawo natury...
Dokarmianie zwierząt
Zwierzęta można dokarmiać w trudniejszych i surowszych okresach zimowych mrozów i śniegów. Nawet wskazane jest rozsądne dokarmianie. Ale wtedy musimy być konsekwentni i zaopatrywać karmniki regularnie, gdyż zwierzęta zaczną polegać na takim źródle pożywienia.
Trzeba pamiętać, że przetworzona żywność przeznaczona dla czlowieka, zwykle jest źle tolerowana przez organizmy dzikich zwierząt, mimo chętnego pobierania takich pokarmów. Dlatego chleb, kanapki, batoniki, nie są najlepszym pomysłem.
Nigdy, przenigdy nie zostawiamy opakowań z jedzenia i innych śmieci w terenie. Zwierzęta przywabione zapachami, zjadają nie tylko resztki niezbyt dla nich zdrowe, ale często też opakowania, co szybko potrafi im zaszkodzić, nierzadko doprowadzając do śmierci.
W Izraelu, gdzie wędrowałem przez pustynię Negev, zaczęła spadać liczebność Ibexów (Koziorożec Nubijski), których w ciągu jednego roku znaleziono dwanaście martwych z powodu połknięcia foliowych reklamówek. Taki kawałek folii skutecznie doprowadza do dysfunkcji przewodu pokarmowego i śmierci. Także ostre metalowe i szklane opakowania po jedzeniu i napojach są śmiertelną pulapką dla zwierząt, by nie wspomnieć o estetyce zaśmieconych pięknych terenów. Puste opakowanie jest zawsze lżejsze od pełnego, więc zabranie go z powrotem nie jest kłopotem. A w parkach narodowych i na popularnych szlakach często celowo nie ustawia się śmietników, by dzikie zwierzęta nie korzystały z nich jako ze zdradliwej stołówki.
Królestwo natury
Wybierając się na szlak – w góry czy do lasu, wchodzimy do królestwa natury. W miastach i na wsiach my jesteśmy gospodarzami. Nie zawsze łatwo nam pogodzić się z myślą, że nie wszędzie mamy czuć się jak u siebie. I choć właściwie możemy, to na zasadach gościnności.
Natura rządzi harmonijnie, a człowiek wprowadza dysonans do tej równowagi. Jeśli wejdziemy w puls przyrody, jeśli zrozumiemy jej prawa i je uszanujemy, mamy sporą szansę zostać zaakceptowani i doświadczać jej piękna, samemu dbając o jego utrzymanie. Dlatego też nie strach nakaże nam ustąpić zwierzętom, a znane nam skądinąd stosunki dobrosąsiedzkie.
Poznać – znaczy zrozumieć...
Autor: Yatzek L. Piotrowski, wędrowiec, prowadzi bloga z testami sprzętu i podróżami: blog JackaAutor: SOOV Autorzy