Kiedy zaczyna się jesień w górach?
Jesień w górach to wyjątkowy czas, który różni się od tego, co obserwujemy na nizinach. Formalnie kalendarzowa jesień zaczyna się 23 września i trwa do 21 grudnia, ale w górach pory roku nie zawsze pokrywają się z tymi datami. Ze względu na wysokość nad poziomem morza i specyficzny mikroklimat, pierwsze oznaki jesieni pojawiają się już na początku września, a nawet wcześniej. W wyższych partiach gór można zauważyć szybciej żółknące liście, rześkie poranki i pierwsze przymrozki.
Na niższych szlakach, w dolinach, kolorowe liście pojawiają się mniej więcej w połowie września, a kulminacja „złotej polskiej jesieni” przypada na przełom września i października. To wtedy bukowe i klonowe lasy eksplodują czerwienią, złotem i pomarańczą. Warto pamiętać, że pogoda w górach bywa kapryśna – w październiku możemy trafić zarówno na słoneczne, ciepłe dni, jak i na pierwszy śnieg, zwłaszcza powyżej 1500 m n.p.m.
Jesień w górach to więc nie tylko czas kolorów, ale też okres przejściowy, kiedy przyroda przygotowuje się do zimy. Dni stają się krótsze, zmienia się fauna – łatwiej spotkać jelenie w czasie rykowiska, a niebo bywa niezwykle przejrzyste. To wszystko sprawia, że góry jesienią mają swój niepowtarzalny klimat.
Czy warto jechać w góry w październiku i listopadzie?
Dla wielu z nas to właśnie wrzesień jest klasycznym wyborem na górskie wyjazdy. Pogoda wciąż bywa wtedy letnia, ale bez upałów, szlaki są mniej zatłoczone, a jesienne barwy dopiero zaczynają się pojawiać. To miesiąc, w którym można cieszyć się długimi dniami, stabilną aurą i wygodnym balansem między latem a jesienią. Ale co z późniejszą jesienią? Czy październik i listopad również nadają się na górskie wędrówki, czy może lepiej wtedy odpuścić i poczekać do zimy, albo wręcz przeciwnie – czekać na wiosnę?
Październik to jeden z najlepszych miesięcy na górskie wędrówki. Temperatury są jeszcze stosunkowo łagodne, a jednocześnie turystów na szlakach jest znacznie mniej niż latem. Kolorowe lasy, przejrzyste powietrze i piękne panoramy sprawiają, że każda wycieczka staje się niezapomniana. W tym czasie warto planować zarówno jednodniowe wypady, jak i kilkudniowe wędrówki.
Plusem października jest stabilniejsza pogoda niż w listopadzie – częściej trafiają się słoneczne dni, a ryzyko gwałtownych opadów śniegu jest mniejsze. Trzeba jednak pamiętać o wcześniejszych zachodach słońca – około godziny 18 robi się już ciemno, dlatego warto mieć ze sobą latarkę czołową.
Listopad to miesiąc, który w górach potrafi być wymagający. Dni są krótkie, słońce zachodzi około 16:00, a aura bywa kapryśna. Możemy trafić zarówno na jesienne barwy, jak i na pierwszy śnieg i oblodzone szlaki. W wyższych partiach gór często pojawiają się trudniejsze warunki – wiatr, mgły, a czasem burze śnieżne.
Nie oznacza to jednak, że listopad nie nadaje się do górskich wypraw. Wręcz przeciwnie – dla osób doświadczonych i dobrze przygotowanych to czas, kiedy góry pokazują swoje dzikie, mniej dostępne oblicze. Szlaki są niemal puste, można poczuć prawdziwy spokój i ciszę. To idealna pora dla tych, którzy szukają samotności, kontaktu z naturą i nieco większych wyzwań.
Jak się ubrać w góry jesienią? Praktyczne porady odzieżowe
Jesień w górach potrafi być kapryśna – w ciągu jednego dnia można doświadczyć zarówno ciepłego słońca, jak i zimnego wiatru, deszczu, a nawet śniegu. Dlatego odpowiedni strój - a przede wszystkim kurtki przeciwdeszczowe i spodnie przeciwdeszczowe - to podstawa bezpieczeństwa i komfortu na szlaku. Kluczem jest zasada ubioru „na cebulkę”, czyli zakładanie kilku warstw odzieży, które można dowolnie łączyć i zdejmować w zależności od pogody. Szczególną uwagę warto zwrócić na bieliznę termiczną, kurtkę, spodnie i buty – to elementy, które najbardziej wpływają na wygodę wędrówki.
Odzież termoaktywna
Bielizna termoaktywna damska i bielizna termoaktywna męska to w okresie jesiennym absolutna podstawa. Ubiór na cebulkę to absolutny must-have! A jak wiadomo, zawsze zaczynamy jego kompletowanie właśnie od specjalistycznej odzieży termoaktywnej. To właśnie ona chroni organizm przed wychłodzeniem, które wbrew pozorom zazwyczaj nie wynika ze słabej ociepliny w kurtce, a nadmiernego przepocenia głębszych warstw odzieży.
W chłodniejsze dni nie ma mowy o bawełnie, która chłonie wilgoć i długo schnie. Mokry podkoszulek to prosta droga do wyziębienia, które w górach może skończyć się co najmniej niezbyt przyjemnie. Najlepszym wyborem będzie bielizna termiczna wykonana z materiałów syntetycznych, wełny merino lub ich mieszanki.
- Materiały syntetyczne – są szybkoschnące, lekkie, dobrze odprowadzają wilgoć i zapewniają dużą elastyczność. Są także proste w pielęgnacji.
- Wełna merino – o jej zaletach można pisać godzinami. Jest naturalna i ciepła, świetnie reguluje temperaturę ciała, a przy okazji nie chłonie zapachów i wilgoci.
Kurtka na jesień w góry
Kurtka trekkingowa to druga najważniejsza warstwa w jesiennym zestawie odzieży górskiej. To właśnie ona stanowi barierę ochronną przed tym, co w górach potrafi być najbardziej dokuczliwe: wiatrem, deszczem i nagłymi spadkami temperatury. Jesienią, gdy na szlakach często spotyka się porywisty halny, mgłę czy niespodziewane opady, dobra kurtka to absolutny „game changer”. Nie chodzi wyłącznie o komfort, ale przede wszystkim o bezpieczeństwo – przemoczony i przewiany organizm wychładza się błyskawicznie.
W okresie jesiennym, gdy opady deszczu są w zasadzie nieuniknione, a mogą być naprawdę długie i intensywne, najczęstszym wyborem jest membrana GORE-TEX, zapewniająca nie tylko wodoodporność, ale i świetną oddychalność. Jest to jednak jedna z droższych opcji. Nie oznacza to jednak, że klasyczny, a nieco tańszy, hardshell czy kurtka z membraną, nie dadzą sobie rady w jesiennych warunkach!
A co z kurtkami typu softshell? Ten rodzaj kurtek świetnie sprawdzi się na silny wiatr, ale nie poradzi sobie z opadami deszczu w sezonie jesiennym. Jest jednak fajną opcją zapasową – taki softshell zajmie niewiele miejsca w plecaku, a może posłużyć zarówno jako warstwa zewnętrzna w przypadku ładniejszej pogody, jak i warstwa docieplająca, gdy temperatura drastycznie spadnie.
Buty trekkingowe na jesień
Jesień w górach to już nie pora na lekkie podejściówki czy trampki – potrzebne są solidne buty trekkingowe męskie wysokie lub buty trekkingowe damskie wysokie, koniecznie za kostkę, stabilizujące staw skokowy i bezpieczeństwo na nierównym, śliskim podłożu.
Najlepiej sprawdzają się modele z agresywnym bieżnikiem i podeszwą typu Vibram, która gwarantuje dobrą przyczepność nawet na mokrych kamieniach czy korzeniach. Warto postawić także na buty z membraną, np. GORE-TEX, która chroni przed wodą i błotem, a jednocześnie pozwala stopom oddychać. Trzeba jednak pamiętać, że takie obuwie wymaga też odpowiednich skarpet trekkingowych – najlepiej wełnianych lub technicznych, które wspomogą odprowadzanie wilgoci i ochronią przed otarciami.
Jesienią dobrze dobrane buty to gwarancja, że ani nagły deszcz, ani błoto, ani oblodzone fragmenty szlaku, nie zaskoczą Cię w trakcie wędrówki. To nie tylko kwestia komfortu, ale i bezpieczeństwa – w górach mokre, ślizgające się obuwie to najprostsza droga do kontuzji.
Szczególnie w okresie późnej jesieni, warto mieć w plecaku również raczki – niewielkie, lekkie nakładki z metalowymi kolcami lub łańcuszkami, które zakłada się na buty trekkingowe w celu poprawy przyczepności na oblodzonych fragmentach szlaku.
Gdzie jechać jesienią w góry? TOP 5 najlepszych jesiennych tras
Tatry – Dolina Chochołowska
Trudność: ★☆☆☆☆ (1/5)
Łatwy spacer szeroką doliną, idealny dla rodzin z dziećmi i początkujących.
Dolina Chochołowska to największa dolina w polskich Tatrach, ciągnąca się na długości ponad 10 km. Jesienią zmienia się w bajkową krainę – bukowe i świerkowe lasy przybierają złote i czerwone barwy, a cała dolina tonie w jesiennym świetle. To idealne miejsce na spokojny spacer – droga wiedzie szeroką doliną, więc nie wymaga dużego wysiłku.
Po drodze mijamy liczne polany, które dawniej były wykorzystywane przez pasterzy. Warto zatrzymać się przy schronisku na Polanie Chochołowskiej, gdzie można ogrzać się herbatą i spróbować lokalnych przysmaków. Jesienią w dolinie można także natknąć się na rykowisko jeleni – wyjątkowy spektakl natury, który robi ogromne wrażenie.
Dolina Chochołowska jest świetnym wyborem na rodzinny wypad, a także jako początek dalszych wędrówek – np. na Grzesia, Rakoń czy Wołowiec.
Bieszczady – Tarnica
Trudność: ★★☆☆☆ (2/5)
Umiarkowane podejście, do pokonania dla większości turystów z podstawową kondycją.
Tarnica (1346 m n.p.m.) to najwyższy szczyt polskich Bieszczad i obowiązkowy punkt na mapie jesiennej wędrówki. Wejście na Tarnicę pozwala poczuć klimat bieszczadzkich połonin – rozległych, trawiastych grzbietów, które jesienią mienią się złotem, czerwienią i brązem. Widoki ze szczytu są imponujące – przy dobrej pogodzie widać nie tylko całe Bieszczady, ale też góry na Ukrainie i Słowacji.
Najpopularniejsza trasa prowadzi z Wołosatego i zajmuje około 2–3 godzin w jedną stronę. Warto jednak pamiętać, że Bieszczady w listopadzie potrafią być surowe – silny wiatr na połoninach i mgły mogą utrudniać wędrówkę. Dlatego najlepiej planować wyjście w październiku, kiedy kolory jesieni są najpiękniejsze, a warunki stabilniejsze.
Bieszczady jesienią to także cisza i spokój – turystów jest zdecydowanie mniej niż w sezonie letnim, co sprzyja obcowaniu z dziką przyrodą.
Karkonosze – Śnieżne Kotły
Trudność: ★★★★☆ (4/5)
Dłuższa trasa, wymagająca przygotowania i odporności na zmienne warunki.
Śnieżne Kotły to dwa potężne kotły polodowcowe w Karkonoszach, położone na wysokości ok. 1175–1490 m n.p.m. Ich strome, niemal pionowe ściany robią niesamowite wrażenie o każdej porze roku, ale jesienią wyglądają szczególnie majestatycznie. To miejsce pełne dzikości, które pozwala poczuć potęgę gór.
Do Śnieżnych Kotłów najłatwiej dojść czerwonym szlakiem ze Szklarskiej Poręby przez Szrenicę. Trasa prowadzi obok malowniczych wodospadów – Kamieńczyka i Szklarki – które w jesiennej scenerii wyglądają wyjątkowo. Sama wędrówka jest dość długa, ale nagrodą są widoki na urwiska i szerokie panoramy Sudetów.
Jesienią trzeba liczyć się z silnym wiatrem i zmienną pogodą, dlatego niezbędne jest odpowiednie przygotowanie. Ale właśnie dzięki temu Karkonosze w listopadzie potrafią zachwycić surowością i spokojem.
Pieniny – Sokolica
Trudność: ★★☆☆☆ (2/5)
Krótka, ale miejscami stroma, nadaje się na półdniową wycieczkę.
Sokolica (747 m n.p.m.) to jeden z symboli Pienin. Choć nie jest wysoka, to widoki z jej szczytu zapierają dech w piersiach. To właśnie stąd można podziwiać przełom Dunajca oraz słynną „sosenkę na Sokolicy” – drzewko rosnące na skale, które stało się ikoną regionu.
Jesienią Pieniny są wyjątkowo urokliwe – bukowe lasy zmieniają kolor na złoty i czerwony, a przełom Dunajca otoczony jest barwną mozaiką. To świetne miejsce na jednodniowy wypad – trasa z Krościenka na Sokolicę jest krótka, ale oferuje niesamowite widoki.
Dodatkową atrakcją może być spływ Dunajcem – tratwą lub kajakiem – który jesienią pozwala zobaczyć góry z zupełnie innej perspektywy.
Beskid Żywiecki – Mała Babia Góra
Trudność: ★★★☆☆ (3/5)
Średnio wymagająca, dobre przygotowanie wskazane, ale bez dużych trudności technicznych.
Mała Babia Góra (1517 m n.p.m.), zwana też Cyl, to świetna alternatywa dla tych, którzy chcą poczuć klimat Babiej Góry, ale uniknąć trudów wejścia na jej najwyższy szczyt – Diablak. Trasa na Małą Babią jest nieco łatwiejsza, a widoki równie piękne – rozciągają się zarówno na Tatry, jak i na cały Beskid Żywiecki.
Jesienią wędrówka nabiera dodatkowego uroku – lasy pokrywają się kolorami, a przejrzyste powietrze pozwala podziwiać dalekie panoramy. Mała Babia jest też znacznie mniej oblegana niż główny szczyt, co daje większy komfort wędrówki. To także świetny wybór dla osób, które szukają prostej i komfortowej trasy.
Autor: SOOV Autorzy